Strona:Jerzy Szarecki - Czapka topielca.pdf/120

Ta strona została skorygowana.
WSPOMNIENIE

Bez wątpienia — jasne, księżycowe noce nie służyły porucznikowi Orskiemu. Zauważył to sternik jego wachty, Johnson, no i przedewszystkiem młodociany Bempo „św. Franciszkiem z Asyżu“ zwany. Przezwisko to dał mu właśnie porucznik Orski z racji jego częstych, przymusowych wystawań na baku[1] w czasie których Bempo nie mając do kogo gęby otworzyć, gadał ze sobą samym lub, jak twierdził Orski — „kazał do ryb“. Ustawiczne „kazania“ te były wynikiem długich, karnych wystawań na „oku“[2], które znowu były logicznym skutkiem wybujałych upodobań „św. Franciszka“ do snu podczas służby. Ostatniemi czasy, zresztą, „św. Franciszek“ już nie sypiał podczas swych karnych wacht i nawet nie „kazał do ryb“ — był całkowicie pochłonięty obserwowaniem dziwnego zachowania się porucznika Orskiego. Zaczęło się to od tego mniej więcej czasu, gdy „Gwiazda“ weszła w strefę beznadziej-

  1. Bak — przód okrętu.
  2. „Oko“ — służba obserwacyjna na przodzie okrętu.