Strona:Jerzy Szarecki - Czapka topielca.pdf/139

Ta strona została skorygowana.

— Padając do wody rozbiłem głowę o łapę kotwicy...
— No, nie łżyj trupie — to ja ci łeb rozwaliłem kluczem od zbiornika.
Topielec potrząsnął skrwawioną głową.
— Nie, to o łapę kotwicy — ja sam.
— Łżesz, mówię!
Milczało widmo. Woda wciąż spływała z jego munduru i brody tworząc kałuże na podłodze rupki.
Orski przeciągnął się w ramionach i ziewnął.
— Ale nudnyś się zrobił, bracie, w tej wodzie, niech cię!
— Na dnie niewesoło! — odparł topielec.
— Toż to po tobie widać, nudziarzu. Powiadaj, czego chcesz?
— Chcę ciebie.
Orski parsknął śmiechem.
— Mózgi-ś sobie zamoczył, brodaczu! Co paplesz głupstwa! Ty trup, a ja żywy — czegóż więc chcesz odemnie?
— Chcę ciebie.
Orski zmarszczył brwi.
— Nie mam czasu na głupstwa, gadaj pocoś wylazł z wody!
— Przyszedłem zabrać cię ze sobą.