Strona:Jerzy Szarecki - Czapka topielca.pdf/144

Ta strona została skorygowana.

jako wzór tego czem być nie należy, zasługiwały jeszcze niesamowicie wielkie dłonie uczepione jakoś koślawo do przeraźliwie chudych, cienkich rąk.
Dłonie te uosabiały niejako straszliwy kontrast całej postaci — były to dłonie jednocześnie starca i dziecka: szerokie o nabrzmiałych palcach i pokryte siecią brózd, cięć, żył i zmarszczek, dłonie starca miały jednak w swym kształcie, układzie i ruchu coś dziecinnego. Rzec można, rączka dziecka wielokrotnie, zwiększona, pokancerowana i zwiędła, lecz kształtna jeszcze, nie powykręcana reumatyzmem i nie spaczona wiekiem. Dziwne miał dłonie Banabak — tak dziwne, jak i on sam. Ubranie jego też śmiechu zewszechmiar było godne.

Ubierał się Banabak na granatowo. Granatowa ziujdwestka, bluza i spodnie stanowiły całość — poprostu były zszyte ze sobą na głucho. Nogawki spodni na dole oraz rękawy bluzy ściągnięte były mocno sparciałemi juzyngami[1]. Oprócz tego ztyłu ściśle na środku drogi między piętami i czupryną piętrzyła się u Banabaka pod ubraniem nieprawdopodobnych wprost rozmiarów nabrzmiałość. Z tem wszystkiem wyglądał on jak turecka mocno już zużyta odaliska.

  1. Juzyng — rodzaj cienkiej linki marynarskiej.