Strona:Jerzy Szarecki - Czapka topielca.pdf/154

Ta strona została uwierzytelniona.

czynnych godzin wyczekiwania śmierci, śledztwo i badanie wykazało defekty w mechanizmie łodzi, uczynione przez zemstę zbrodniczą ręką podoficera mechanika. Zbity mszcząc się na kapitanie zatopił wszystkich swych towarzyszy. Z powodu niechęci Mamertyńskiego do opowiadań o tym wypadku mętnie się przedstawia również sposób w jaki potrafił on wyzwolić z toni i uratować załogę swoją i siebie. Uratował zaś wszystkich z wyjątkiem dwóch, których w czasie największego napięcia paniki musiał zastrzelić. Legenda krążąca dokoła jego barczystej postaci głosi, że przy pomocy sprężonego powietrza zdołał przez wyrzutnię torpedową, czy przez jakiś tam luk wypchnąć na powierzchnię pokolei wszystkich marynarzy załogi i samemu wypłynąć na końcu. Coprawda kilku nie wytrzymało wielkiego ciśnienia głębinowych wód i zmarło w kilka sekund po wciągnięciu ich na pokłady ratowniczych okrętów. Podanie głosi również, że Mamertyński po wstąpieniu o własnych siłach na pokład nurkowego okrętowego, serdecznie splunął, wyłajał się szpetnie zawadziwszy językiem prochy matek, babek, i prababek wodzów rewolucji i wyrzekłszy tylko: „Tak znaczy“, ja mówię, że nie on winien ten „czuchna“ — mechanik, ale ci co go podburzali!“ — odszedł szybkim kro-