Strona:Jerzy Szarecki - Czapka topielca.pdf/49

Ta strona została skorygowana.

Na chwil kilka zapadło milczenie, które pierwsza przerwała Marja.
— Jakżeż się czujesz teraz? — spytała, zwracając się do Jana.
— Dziękuję — odparł — teraz już dobrze mi.
— Długo byłeś w wodzie, biedaku?
— Nie wiem dokładnie. Może sześć, może osiem godzin. Nie pamiętam kiedyście mnie wyciągnęli. Straciłem przytomność wkońcu.
— A cóż stało z „Czajką”? — wtrącił się do rozmowy Morż.
Jan w krótkich słowach opowiedział losy „Czajki” w tym sztormie.
— Zatonęła — mówił — porwało nam żagle, fok runął na samym początku burzy, później fale zmiotły nadbudówki i ukazała się ciecz w środkowym triumie. Na djabła się zdały przegrody boi w achterpiku, zaczęło przepuszczać. No, a gdy jeszcze wszystkie beczki z solonemi fischami przetoczyły się na bakburtę, to już fale nic sobie nie robiły z.. „Czajki”, przelewały się najspokojniej przez pokład. Wtedy to właśnie zmyło mnie do wody. A w jakiś kwadrans potem znikła w falach „Czajka”. Nie uratował się nikt oprócz mnie.
— Tak — rzekł Morż — otrzymaliśmy S. O. S.