Strona:Jerzy Szarecki - Czapka topielca.pdf/7

Ta strona została uwierzytelniona.
CZAPKA TOPIELCA

Od pewnego czasu niezmiernie wesoło było na pokładzie trójmasztowego barku „Albatros“.
„Albatros“ odbywał stałe rejsy między Sztokholmem a różnemi portami oceanu Atlantyckiego, załoga zaś tego barku z różnojęzycznej się składająca hołoty, stale nudziła się między Sztokholmem i owemi atlantyckiemi portami, gdzie zato po przybyciu płacono sobie szczodrze za monotonję morza rozpasaniem i orgjami lądu. Dopiero od czasu, gdy gruby John rozbił nos smukłemu Georgesowi, a smukły Georges zwichnął szczękę grubemu Johnowi, na pokładzie „Albatrosa“ uczyniło się nieco weselej. Nie było potem dnia w ciągu którego dwaj przeciwnicy nie spuściliby sobie trochę krwi przy pomocy różnych co twardszych przedmiotów pochodzenia okrętowego, nie było dnia w ciągu którego towarzysze ich nie pokładaliby się ze śmiechu, patrząc z lubością na te ponure igraszki. Zresztą nietylko walki napawały wesołością społeczność „Albatrosa“, sam widok Georgesa i Johna zdolen był pobudzić do śmiechu najbar-