Strona:Jerzy Szarecki - Groźny kapitan.pdf/106

Ta strona została skorygowana.

W ciemnym otworze drzwi, przez które runął do izby zimny wiatr z deszczem, stała jakaś wysoka postać, otulona płaszczem nieprzemakalnym, w wysokich butach i ziujdwestce.
Przybysz postąpił kilka kroków naprzód i zerwał z głowy zakrywającą twarz ziujdwestkę.
Wówczas krzyk przeraźliwy, krzyk szczęścia i rozpaczy jednocześnie wydarł się z ust Marji.
Ma środku izby stał młody Nagała.
Długa, bezsenna i burzliwa była ta noc zimowa. Aż do dnia białego migotało światełko w chatce na cyplu.
Pod akompanjament ryku fal i wycia wichru każdy z tych trojga ludzi opowiadał dwóm pozostałym swoją historję.
Dowiedzieli się stary Nagała i Marja o sztormie okropnym, podczas którego szkuner młodego Nagały zagubił się wśród lodów i po burzy błąkał się lata całe wśród bezmiernych, odludnych płaszczyzn wód i lodów północnego bieguna, nie mogąc wydobyć się z nich ani prosić o ratunek. Mięso białych niedźwiedzi było jedynem pożywieniem znękanej załogi. Wreszcie któregoś dnia patrolujący krążownik rosyjski wyprowadził szkuner rybacki na żeglowne wody, i oto młody żeglarz wraca do ojca i ukochanej.
Dowiedział się młody Nagała o urodzeniu się dziecka i o tem, że Marja jest żoną jego ojca i że stary rybak kocha ją i nie rozstanie się z nią nigdy. Burza rozpaczy i gniewu rozszalała się w piersi nieszczęśliwego.
I oto syn stanął przeciwko ojcu.
Surowe i zimne jak szare wody mórz północy