Strona:Jerzy Szarecki - Groźny kapitan.pdf/114

Ta strona została skorygowana.

Panna Jadzia wyjechała z Gdyni do Gdańska i tu w porcie, stojąc obok komory celnej, oczekuje codziennie statku, którym jedzie do niej Stefan.
Gdy statki przychodzą, a Stefana niema, Jadzia przypomina sobie, że przecież Kira powiedziała, iż Stefan przyjedzie jutro. Nazajutrz więc przychodzi znowu i czeka.
Taką historję opowie wam panna Jadzia. Później podprowadzi was do łóżka, nad którem wisi fotografja marynarza z jedną naszywką na rękawie, i powie: — To mój Stefan, on jutro przyjedzie.
A gdy wychodzić będziecie ciemnemi, wąskiemi schodami na górę, panna Jadzia poświeci wam małą naftową lampką i powie: — Przyjdźcie jeszcze kiedy, ogromnie z was mili chłopcy!
I wy przyjdziecie, bo panna Jadzia jest zgrabna, ma kształtne nóżki i takie ładne, dziwne, trochę smutne spojrzenie.