Strona:Jerzy Szarecki - Groźny kapitan.pdf/139

Ta strona została skorygowana.

Oblicza od początku.
A więc tak: Kurs — Süd-West. Deklinacja — siedem Ost. Dewiacja — pięć i pół West. Pięć i pół West? Głupstwo! Naodwrót: deklinacja — siedem i pół Ost, dewiacja — pięć West. Całkowita poprawka zatem dwa i pół Ost. Log wykazuje 600 mil. Teraz obliczyć jedynie dryf, a będziemy w przybliżeniu znać swoją pozycję. Do djabła! Znów ta syrena.
Po twarzy marynarza przebiega nerwowy grymas. Te ustawiczne wycia działają na nerwy. Hipnotyzują. Usypiają.
Jak tylko rozlegnie się ten przeklęty dźwięk, oczy się kleją, wszelkie rachunki i obliczenia idą do licha i trzeba zaczynać odnowa.
Oficer ściska ołówek w garści i zaczyna po raz trzeci: Kurs — Sud-West, wiem już o tem. Co dalej? Dalej dewiacja, pięć West. Deklinacja — siedem i pół Ost. Całkowita poprawka wobec powyższego dwa i pół Ost. Dwa i pół Ost. Dwa i pół Ost...
Uuuuuuu.. u... uu... uuuuu...
— A żeby ją zatkało, tę cholerną syrenę — mruczy marynarz i, z wysiłkiem już broniąc się przed snem, wpija się oczami w cyfry obliczeń. — Dwa i pół Ost, zatem, dwa i pół...
— Poruczniku, panie poruczniku — oficer czuje, że na ramieniu jego spoczywa czyjaś dłoń.
— Poruczniku, panie poruczniku — ręka potrząsa go zlekka.
Porucznik odwraca głowę, i w oczach jego odmalowuje się bezgraniczne zdumienie.
W kręgu migotliwego światła lampy naftowej