Strona:Jerzy Szarecki - Groźny kapitan.pdf/147

Ta strona została skorygowana.


AWARJA SZKOLNEGO ŻAGLOWCA


Już o trzeciej godzinie po południu barometr zaczął spadać. Nikogo to wszakże nie niepokoiło, bo i wieści o tem chodziły tylko głuche, a dnia tego nikt z uczniów barometru nie widział na własne oczy. Barometr znajduje się w budce komendanta, a tam, jak wiadomo, dostęp ma tylko sam komendant i oficer wachtowy.
O ogromie nadchodzącego kataklizmu zdawać sobie zaczęto sprawę dopiero wtedy, gdy gruby stary bosman Horuta, pięćdziesiąt już pono lat szukający śmierci na morzach, wyszedłszy na wieść o spadku barometru na pokład i spojrzawszy na pozornie pogodne niebo i łagodne baranki fal, zwrócił się twarzą na zachód, trzykrotnie splunął i przeżegnał się.
— Co, bosmanku, sztorm odpędzasz, hę? — pytali starego wilka morskiego uczniowie.
— Idź ty, klupia — odburknął bosman niechętnie — nic ty nie rozumiesz, klupia.
Spojrzał swemi niebieskiemi, już mgłą starości powleczonemi oczyma na niebo, morze, maszty i, trząchnąwszy siwą głową, poszedł kiwającym się, kaczym krokiem do kubryku.