Strona:Jerzy Szarecki - Na pokładzie Lwowa.djvu/180

Ta strona została uwierzytelniona.

wiatry pomyślne i „Lwów“ rychło zawitał do Polski.
Od czasu „Brazylijskiej choinki“ niema już na „Lwowie“ rozdźwięków między komendantem i załogą. Uczniowie i dowódcy żyją w zgodzie ze sobą, wspominając z rozrzewnieniem pierwszą, najdłuższą podróż „Lwowa“ do Ameryki, i święcą rok rocznie tradycyjną „Brazylijską choinkę“ Szkoły Morskiej.