Strona:Jerzy Szarecki - Na pokładzie Lwowa.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.

Następuje refren:

„Mamercie, mój Mamercie,
„Wejdź na reję, stań na percie
„Raz przynajmniej zuchem bądź!“

„Mamert“ — to legendarna na statku postać, jeden z poprzednich komendantów „Lwowa“.
Piosenki brzmią coraz silniej i coraz inne, ale oto dzwon wybija godzinę dziesiątą i śpiewakom sen zaczyna zwierać powieki.
Po raz ostatni rozbrzmiewają struny, harmonje wydają poważny, silny ton i w powietrzu brzmi hymn polskich marynarzy:

„My młodzi żeglarze
„Polscy marynarze
„Wśród fal
„Rzuciwszy swe życia wdal
„Wśród fal... wśród fal...

Milkną na pokładzie okrzyki „uwaga“ i „stop“, oficer wachtowy zatrzymuje się w swej bezustannej wędrówce od steru do bezani i zpowrotem i statek cały słucha w skupieniu piosenki polskich marynarzy, rozbrzmiewającej na bezmiarze wód Atlantyku.

„My, młodzi żeglarze
„Polscy marynarze...

Słowa pieśni mieszają się z łopotaniem żagli i szumem fal.