Strona:Jerzy Szarecki - Na pokładzie Lwowa.djvu/81

Ta strona została uwierzytelniona.

najwięcej palm i w ich cieniu musiał koniecznie znajdować się murzyn lub murzynka) Honorato Oliveira spoglądał bystro na nas, na nasze mundury, na napisy na czapkach, aż wkońcu zagadnął: Messieurs, de quelle nationalité êtes-vous?
— Jesteśmy Polacy — odrzekłem ze skromną dumą i zrobiłem wyraz twarzy, który mówił wyraźnie: Ach, niema o czem mówić, proszę pana, wiem, wiem doskonale, jakiego pan jest zdania o naszej dzielnej ojczyźnie, lecz już tyle nasłuchaliśmy się pochwał i wyrazów podziwu, że, doprawdy, nie warto, niema o czem mówić...
Lecz na obliczu signora Honorato Oliveira nie rozbłysł uśmiech zachwytu, ani też odmalowało się zdumienie, że wspaniali synowie takiej krainy, jak Polska, zaszczycili odwiedzinami jego skromny sklepik. Nie. Nic podobnego. Nawet wprost przeciwnie, przypuszczał bowiem (mówił nam później), że jesteśmy Szwedami, do których gorącą żywił sympatję.
— Gdzie się znajduje Polska? — zagadnął, gdy dowiedział się, że istnieje takie państwo.
— Signor — odrzekłem dumnie, — spostrzegam ze smutkiem, że nauka zarówno geografji, jak i historji, stoi na bardzo niskim poziomie w kolonjach Portugalji. Polska, signor, znajduje się w Europie, zajmuje obszar rozciągający się od morza Bałtyc-