Strona:Joanna Grey.djvu/018

Ta strona została uwierzytelniona.
HOLBEIN.

Potem malowałem Joannę Sejmour! a! cóż to było za dziecko! spiewna ptaszyna! i poleciała tam, w te błękity, zkąd się nie powraca...

JOANNA,

Gdzie harmonija bez końca!

HOLBEIN.

O — to była moja dobrodziejka, Sejmourów samych dla nich zrobiłem dziesięciu — (malując dalej jakby sam z sobą mówił) wielka dobrodziejka — bardzo wielka dobrodziejka — a jak płaciła (ciszej) lepiej niż młody król, jej syn! Później przyszła kreska na biedną księżnę Cleve, a z tą miałem zajście! brrr! dziś mnie zmory przechodzą!... nieznajomą, stręczył ją królowi Prymas Cranmer — król rzecze: jedź do Niemiec, i zrób mi jej portret. Prymas nalegał, bym ją odmalował piękniejszą niż była — a była szpetna... aż smutno wspomnieć! zrobiłem na kości słoniowej małą miniaturę[1] — król ją pożarł oczyma — ale ujrzawszy żywą zgrzytnął zębami, najeżył się jak góra i jak lew zaryczał: Holbein skłamał! Sądziłem się już w Tower i polecałem duszę niebu, ale Prymas mnie osłonił — król ją odesłał do Niemiec, nieboraczka wróciła jak nie pyszna! chi! chi! chi! chi! co to było gadania! a kiedy król ożenił się z Katarzyną Howard przebaczył mi i kazał ją znowu malować, skrupiło się za mnie na Cromwelu! ale że zła królowa na śmierć tę wpłynęła, po cichum ją wymalował jak Herodyadę z głową Cromwela na misie! i z nią kat zakończył sprawę!

AYLMER.

O tempora! o mores!

SADDER (do siebie.)

I ten człowiek tak o tem gada jak papuga! oto co tyrania robi z ludzi! i z takich nawet jak on!..

HOLBEIN.

Przyszła kolej na ostatnią... istny teolog w spódnicy, o mało za kwestyę teologiczną król teolog duszy jej do nieba nie posłał — Katarzyna Parr! i tę malowałem? a co czy niepodobna? (wskazuje na portret wiszący na ścianie.)

JOANNA (z uniesieniem.)

O moja królowo! a! jak ja ją kocham! czem ja jej się odwdzięczę... ona pielęgnowała dzieciństwo moje, lepiej niż... (ociera

  1. Historyczne.