Strona:Joanna Grey.djvu/023

Ta strona została uwierzytelniona.
HOLBEIN.

Młodszy — z lwią grzywą, Nemrod szalony! tancerz wspaniały! ambitny, zdolny ale próżniak! i chwilami porywający — ale płytki i na dnie duszy człowiek pospolity... Tylko wśród filozofów i Joanny myśli się tak głośno!... cały miesiąc u nich bawiłem! dwór wspaniały, może iść z królem w zawody, uczty, łowy, tańce! galerya! a! co za galerya! tam mnie się uczyć! ci Włosi od swego nieba odkradają kolory! sam Warwick kazał się malować — i na tle herbu kazał dać książęcą mitrę — rozumiecie?.. ale nie mogłem skończyć portretu.

AYLMER.

Jakto?

HOLBEIN.

Tak jest w istocie! jak siadł przedemną z tą szyderczą twarzą, nosem krogulczym i buremi oczyma o brwiach obwisłych, jak sępem wpatrzył się we mnie — taka dusza niemiła wyjrzała z tych oczu, że mi się słabo zrobiło, pędzel mi się wysunął i nie skończyłem! uciekłem! nawet mi nie zapłacił!..

SADDER (do siebie.)

Ten człowiek i mnie przeraża. Wedrze się wysoko, ale temu biada czyim kosztem, i temu, kogo za sobą pociągnie!...

HOLBEIN.

Kto wie, czybym był nie przepadł u dworu — na szczęście admirał Tomasz Sejmour polecił mnie księżniczce Elżbiecie — a! co za ręce! ręce tej kobiety przemalowałem same trzy razy do innych moich obrazów!

JOANNA.

Tak — ale wie o tem i pokazać lubi rękę[1] z taką próżnością, że budzi uśmiech politowania — a księżniczka Marya?

HOLBEIN.

A — tej robić nie chcę! brzydka jak siedem grzechów, a do tego zła, opryskliwa stara panna, nie przebaczy światu, że się na niej nie poznał — duma hiszpańska bez wdzięku Hiszpanii! o ile inną była jej matka — biedna królowa...

JOANNA (z żalem powoli.)

O nieszczęśliwa! cnotliwa ofiara! Morus i Rochester!... tych ofiar nigdy nie okupiemy!

AYLMER.

Nie na nas spadną!

  1. Historyczne. (Noailles.)