Strona:Joanna Grey.djvu/030

Ta strona została uwierzytelniona.

sprowadził, ale i jam sprawił, że sześć jego portretów rozeszło się po dworach monarszych i że jego Apollogia głupstwa którą sam illustrowałem doszła rąk Papieża Leona, który nie mógł się nacieszyć jej dowcipem, i do łez uśmiał się nad nią.[1]

ROGER.

I jak dziecko cieszył się tem Erazm!

HOLBEIN.

Raz w liście zarzucał mi dworactwo, ale głupi, kto mnie tak kupi, na odpowiedź wiozę mu rysunek, że będzie zębami kłapał, na dworach zebrałem doń myśli patrzcie (rozwija papier): to taniec szkieletów! każdy stan, król, chłop, artysta, mnich, dworak i piękna pani idą w taniec śmiertelny — a co zbladłeś Rogerze? powiedz mu, że jak pszczoła zbierałem wrażenia po dworskich kwiatach, że Erazm teraz tekst mi napisze, a muzyka do niego będzie (zaciskając pięść) trąba anioła!!!

JOANNA.

O! przeraziłeś mnie — (przeciera oczy) te szkielety widzę ciągle... zda mi się topór i kata wśród szkieletów widzieć! a!... (siada).

HOLBEIN (na kolanach.)

Ale dziecko anielskie! uspokój się!... to fantazya...

ROGER (podnosząc go z humorem.)

A żonie twojej co powiedzieć?

HOLBEIN.

E! dajmy temu pokój! byłbym piekło wymalował, żeby mieć przyjemność zrobienia tam jej portretu... (Joanna kładzie mu rękę na ustach ze śmiechem) ale mnie ten Wenecyanin Palma uprzedził! (słychać rogi myśliwskie w parku).

JOANNA.

Oto rodzice moi z gośćmi wracają z polowania (widać ruch przechodzących osób przez arkady, w ubiorach myśliwskich, i służących prowadzących posiodłane konie, niosących zwierzynę).

KSIĄŻE i KSIĘŻNA SUFFOLK.
(W myśliwskich ubiorach, księżna w amazonce i piórach ubrana z kokieteryą śmieszną w jej wieku.)
KSIĘŻNA SUFFOLK.

Miło nam powitać słynnego Rogera!

HOLBEIN.

O! królowa ze złego obrazu (śmieje się w kułak)!


  1. Burkhardt (Renaissance.)