Aniele pociechy! idź — i powróć do mnie! (Joanna wychodzi). O! czuję się źle — odnieście mnie do łoża! prędzej! gorąco mi! tu pali!...
Czy nie wezwać siostry królewskie Maryę i Elżbietę, by króla otoczyły staraniami?
Niechcę! niechcę żadnej! obie bez wnętrzności — czuję tu! jak obie śmierci mej czekają i rękę już wyciągają po koronę! a! gdybym mógł je od tronu oddalić! te dwa bastardy!... Królowo wdowo! chodź z nami, ty jedna prawdę miłujesz!... (wynoszą króla.)
Hm!... ktoby myślał, te jagniątko umie zgrzytać jak Tudor!... (chodzi zamyślony.)
Oddalić je od korony!... a w to mi graj! ptaszek królewski sam wleciał do mego samotrzasku! Naprzód testament sprawić trzeba na rzecz Joanny — matka jej zrzec się musi praw swoich — a z tą kokoszą nie tak łatwo pójdzie!... potem syna mego zaręczę z Joanną — już tyle tysięcy wypłaciłem jej ojcu — ale synowie moi... Robert? nie! tego nie zechce — ten do planów moich! Guilford? tak! znam ją! Guilforda ambitnego nastroję, jak arfę na jej ton... a jeźli nie zechce? to jej biada!!! strącę ze szczytu w otchłań! zmiażdżę!... (chodzi w gwałtownem poruszeniu.) Ale pierwej kolej na Sejmourów — teraz Somerset wyjdzie z wieży — on sam strąci tam swego brata — z jednym, dam sobie rady — pójdę dalej po jego trupie — tak! niemylę się! Somerset wolny zapali serce króla przeciw bratu — szatanie, z którego drwię! jeżliś jest — dopomóż mi!... (odchodzi do komnaty króla.)
ALASTOR.
Usnął przecie — ile on się namiotał i naciérpiał przez te dni kilka!... (wchodzi Joanna Grey.)
A! to ty anielska Pani! o witaj!...