Strona:Joanna Grey.djvu/071

Ta strona została uwierzytelniona.

Tak dawno morzam nie widział — ni nieba...
Duszno mi — straszno — i tak pali łono
Jakby przezemnie — zbrodnię popełniono...

(wychodzą).




Zmiana. W parku Bradgate — stare drzewa — bogata roślinność — olbrzymie knieje i dalekie perspektywy — w głębi gotycka leśna kaplica z dwoma drzwiami — rogi myśliwskie w oddaleniu — z gęstwiny wychodzi zwolna nauczyciel Joanny, John Aylmer i zrywa kwiat, nad którym się zatrzymuje.
AYLMER (sam).

I oto mniemanie nasze — o rozumie naszym — ta mała roślina jest mi bezimienną i tajemniczą... jakie ma imię w księgach? nie wiem — jaki jej przymiot i cel w księdze natury, nie wiem — o Sokratesie mistrzu! nic nie wiem, tylko to wiem, że nic nie wiem! — a jednak kwitnie tak pięknie! tylko stwórcy znajoma w swym cieniu!... i zamyka swe łono za najlżejszem dotknięciem — gdybym orzekał chrzest jej botaniczny, nazwał bym tę roślinę sercem kobiety... tak to moja Joanna!... trzeba było doczekać się, że i ona kobietą — im niepospolitsza kobieta; tem pospolitszy człowiek opanuje jej serce!... (siada) niestety! kobietą! a! to fatum! a ja myślałem, że ona wyższą nad płeć swoją... ukochała go! tak nie ma wątpienia — tem pierwszem przywiązaniem czystej i młodej duszy, co najsilniejsze — od dwóch tygodni książki nie miała w ręku... Platon jej zobojętniał... częściej tylko na arfie przygrywa... ale ten człowiek taki pospolity... on nic nie umie! tancerz i myśliwy, więcej nic! Guilford!... czy do uwierzenia! co powie Roger — co Vermingli!... mówiłem z nią o tem — niestety! tak roztargniona, że prawie słów mych nie słyszała... czy ten Guilford wystarczy jej na całe życie! niepodobna! biada, gdy jej się oczy otworzą... będzie za późno!... może kiedyś, smutna ofiara... opuszczona przez zalotnika, co kocha jak ogień słomiany... Ale dla czegoż mnie to tak gniewa? czy zawsze ze starcami tylko obcować miała!... umysł ten zerdzewieje przy nim!... a jego nie podniesie! biada mi!! (słychać szczęk pałaszy coraz bliżej). Cóż to! szczęk broni... ha! co widzę, Guilford syn księcia Northumberland Courtenay hrabia Devonschire! obaj kochają Joannę... ale nieszę-