(siada mając kilka osób stojących w koło siebie).
Czytano mi apollogię szału twego przyjaciela z Roterdamu, illustracye twoje znalazłem wybornemi!... genialny pisarz ten Erazm! co za szkoda, że Anglię porzucił, byliśmy mu radzi — czy przyniosłeś nam jaką nową pracę?
Oto ostatnia — (rozwija płótno).
Joanna! siostra nasza Joanna!
Siostra!!
O jakże podobna! cały duch jej, cała prostota zaklęte są w tem malowidle — (księżniczki Marya i Elżbieta patrzą z złośliwemi uwagami) Ferrers! patrzajno! nasza dziesiąta muza jak podobna!... nie Holbein! ty nas nie opuścisz... do Niemiec ja ci wracać nie pozwalam. — —
Drogą mi wola królewska —
Hrabio Courtenay! od kilku tygodni cię nie widzieliśmy — stronisz od dworu już czas jakiś — od łowów w Bradgate cię niewidziano...
Ach! tam byłem królewno — gdzie mnie oczy powiodły — lubię łowy i naturę.