Bal będzie w zamku... maszkary... trefnisie!...
Słyszysz te strzały?.. to wojna domowa!
Od Maryi Tudor niech nas Bóg uchowa.
Słyszałem, że już do stolicy kroczy...
Biada nam! szaty we krwi naszej zbroczy. —
Nikt się nie oprze — mówią, że pobity
Northumberland — więc cicho trzeba siedzieć. —
Chodźmy do domów — o niczem nie wiedzieć
Najlepiej w pośród wojny lub wesela...
Drwić trza z powstania co się nie udało,
Z krwi, której tyle marnie się przelało,
A tak dojdziemy wszelakich godności,
Gdy się zbłaźnimy — dopniemy mądrości!
Spokój — dobrego jest obywatela
Pierwszą zaletą! na bok wszelkie żądze!
Dom zaryglować — i zamknąć pieniądze —
Potem niech sobie ile chcą, wojują...
(Dwa domina czarno ubrane wychodzą z boku).
Bal ten wygląda jak pogrzeb tańcujący — ani wesołości ani swobody — wszyscy niespokojni — królowa smutna — dwór niemy. — —