Strona:Joanna Grey.djvu/116

Ta strona została uwierzytelniona.
JOANNA.

Tak — o tyle o ile z miłością Chrystusa dopełniali posłannictwa — pytam ciebie mój ojcze, czy macie prawo ścinać i palić w imię Zbawiciela, co był miłością dla wszystkich ludzi?

FECKENHAM.

Mamy tylko prawo modlić się za tych, których nawrócić nie możemy.

JOANNA (całuje rękę jego z rozrzewnieniem).

Czy sądzisz mój ojcze, że ja dla tego, że Bóg przeznaczył bym się rodziła protestantką — ja co nie przewiniłam nikomu, na tron ten rzucona i ścięta bez winy — co całe życie tęskniłam do ideału, i gdzie mogłam, łzy osuszałam — że za to będę na całą wieczność w katuszach przeklęta, przez tego co jest miłością i sprawiedliwością? czy wierzysz temu o ojcze mój?... tylko ludzie mogli tak Boga zszatanić!

FECKENHAM.

Wierzę w nieskończoność miłosierdzia boskiego — dla wszystkich dzieci, które mimo ich woli na świat powołał a przeto umiłował —, i w pasterza jednej owczarni — na końcu świata!

JOANNA.

Który rzekł, że wiele rzeczy ma nam jeszcze objawić, ale byśmy ich nie znieśli!... Widzisz więc ojcze mój, że ludzie miłości są jednakowi — że ciało szatą, duch treścią — daj mi pozostać przy wierze mojej. —

FECKENHAM.

Pragnę dotknąć głównej różnicy teologicznej, która nas dzieli — to jest obecności boskiej w świętym sakramencie eucharystyi. —

JOANNA.

Jestem wyznania Kalwina — i w nią nie wierzę!... choć zazdroszczę wam co wierzycie!... radabym wierzyć w coś ujętego na ziemi, tęsknię za tem!... ale w tej formie zmieścić nieskończoność wszech rzeczy — nie umiem — i nie rozumiem — przeto nie wierzę, choć tęsknię zawsze i wszędzie!...

FECKENHAM.

To cała boleść moja! tęsknota twoja za ujęciem tej nieskończoności, jest już przeczuciem wiary dla mnie — dla ludzi nie!