Tak — o tyle o ile z miłością Chrystusa dopełniali posłannictwa — pytam ciebie mój ojcze, czy macie prawo ścinać i palić w imię Zbawiciela, co był miłością dla wszystkich ludzi?
Mamy tylko prawo modlić się za tych, których nawrócić nie możemy.
Czy sądzisz mój ojcze, że ja dla tego, że Bóg przeznaczył bym się rodziła protestantką — ja co nie przewiniłam nikomu, na tron ten rzucona i ścięta bez winy — co całe życie tęskniłam do ideału, i gdzie mogłam, łzy osuszałam — że za to będę na całą wieczność w katuszach przeklęta, przez tego co jest miłością i sprawiedliwością? czy wierzysz temu o ojcze mój?... tylko ludzie mogli tak Boga zszatanić!
Wierzę w nieskończoność miłosierdzia boskiego — dla wszystkich dzieci, które mimo ich woli na świat powołał a przeto umiłował —, i w pasterza jednej owczarni — na końcu świata!
Który rzekł, że wiele rzeczy ma nam jeszcze objawić, ale byśmy ich nie znieśli!... Widzisz więc ojcze mój, że ludzie miłości są jednakowi — że ciało szatą, duch treścią — daj mi pozostać przy wierze mojej. —
Pragnę dotknąć głównej różnicy teologicznej, która nas dzieli — to jest obecności boskiej w świętym sakramencie eucharystyi. —
Jestem wyznania Kalwina — i w nią nie wierzę!... choć zazdroszczę wam co wierzycie!... radabym wierzyć w coś ujętego na ziemi, tęsknię za tem!... ale w tej formie zmieścić nieskończoność wszech rzeczy — nie umiem — i nie rozumiem — przeto nie wierzę, choć tęsknię zawsze i wszędzie!...
To cała boleść moja! tęsknota twoja za ujęciem tej nieskończoności, jest już przeczuciem wiary dla mnie — dla ludzi nie!