Dla tego bądźmy wyrozumiali a zrozumiemy się!... (składa głowę z słodyczą na jego kolanach).
Zleciła mi królowa... dopełniam rozkazu — powiedzieć ci, że życie możesz odzyskać za przejściem na jej wyznanie!
Tak nisko myśli o mnie! Wiarę co mi najdroższa, mam przedać za życie, straciwszy w niem wszystko — nawet szacunek dla ludzkości!... którą tak kochałam!... nie ojcze! znam ją — to wybieg, by tryumfowała w pysze swojej, potem i tak by mnie zabiła!... ona ma w tem rozkosz — widzieć boleści — —
Niestety — próżno z nią walczę od lat tylu...
Powiedz jej, że życie ma zbyt mało dla mnie uroku — ten dar królewski niech odbierze i zachowa dla siebie — co kochałam — zawiodło mnie! i to największa boleść, jaką Bogu ofiarować mogę — (składa ręce z boleścią — po chwili) powiedz jej, że jej przebaczam — niech będzie szczęśliwa!...
Podziwiam cię szlachetna duszo!... oddaję cię miłosierdziu Pana, które jest bez granic — i modlić się będę za tobą!...
O módl się ojcze! o siłę dla mnie — dziś dzień ostatni tej męki! twoich modlitw mi potrzeba. —
I znajdę odwagę powiedzieć królowej, co o tobie myślę — odtąd zamknę się w ustronnym klasztorze — bo nie rozgrzeszę męczeństwa niewinnej istoty w imię żadnej racyi stanu. — — Bóg z tobą!... (obejmuje jej głowę i odchodzi).
(wyciągając za nim ręce z uniesieniem).
I z tobą o mój ojcze! idź wyżynami Sawonaroli i taką miłością wyniszcz protestantów!...
(wchodzi, staje u progu łkając i oddaje jej bukiet).