Strona:Joanna Grey.djvu/120

Ta strona została uwierzytelniona.

By łaska moja mogła go okupić...

JOANNA.

Łaski — od Boga tylko, nie od ludzi!...
Sprawiedliwości!... łaskę — litość budzi!

MARYA TUDOR.

Wdarłaś się na tron — pozwoliłaś złupić
Skarbiec — testament króla podrobiłaś!...

JOANNA.

Milcz! bo pioruny niebios obudziłaś —
Bóg mi poświadczy w dzień ostatniej doby,
Gdy trąba jego rozedrze wszech groby,
Czym o tem wszystkiem wiedziała! jest święte
Uczucie własnej niewinności, dumne,
Co milczeć tylko każe — na potwarze!

MARYA TUDOR.

Świadków mam dosyć! długoś mi stawiła
Czoło, gdy król cię pieścił, o zalotna!

JOANNA.

Milcz!

MARYA TUDOR.

Do królowej kto się tak odzywa,
Temu niedługo język otrętwieje...

JOANNA.

Patrz — ja z słabości na nogach się chwieję!...
Co dnia to nowe biją we mnie ciosy!
Z życiem i śmiercią walczę na przemiany,
I dzisiaj stanę przed Panem nad Pany —
A ty przychodzisz urągać się ze mnie,
Ty do ran moich przykładasz nikczemnie
Słów nienawistnych palące żelazo!
Cześć moją chcecie wydrzeć mi u ludzi,
Abym nie miała tej jednej pociechy,
Żem tu niewinnie, i godnie skonała!...
Na głowy wasze — spadną wasze grzechy!...
Niczego potwarz tu nie dokazała!
Historya! Pani, — między mną a tobą
Rozsądzi kiedyś... ja będę ofiarą,
Ty morderczynią bezbronnej — — co zeszła