Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/305

Ta strona została przepisana.

nej pracy. Byliście bardzo dobrzy dla umie. Bóg był bardzo dobry dla mnie. Modlę się z całego serca, by Jego błogosławieństwo spłynęło na was. Amen! Amen!
Mgła przesłaniająca oczy Gracji, spłynęła łzą i mogła go teraz znowu widzieć; patrzył na nią. Czy doprawdy na nią? Bezwątpienia widział coś — jakąś wizję słodszą, niż rzeczywistość, coś, co ukochał bardziej. Upadła na kolana i ukryła twarz w dłoniach. Klęczała przez cały czas trwania hymnu, klęczała, gdy mówił jasnym, powolnym głosem słowa błogosławieństwa: — Niechaj pokój Boży, wyższy nad wszelki rozum, zachowa wasze serca i umysły w wierze i miłości Boga i Jego Syna, Jezusa Chrystusa, Pana naszego; i niechaj błogosławieństwo Boga Wszechmogącego, Ojca, Syna i Ducha Świętego będzie z wami i pozostanie z wami na wieki. — Klęczała ciągle jeszcze, aż została sama w kościele. Wtedy wstała i poszła do domu. — Już po wszystkiem — myślała ustawicznie; — po wszystkiem. Och, mój ukochany tatuś! Teraz nie ma domu. To Nolli i moja robota. A przecież nie mogłam postąpić inaczej, a może i Nolli nie mogła. Biedna Nolli!...

2.

Pierson zatrzymał się w zakrystji na rozmowie ze swymi chórzystami i przełożonym; wszystko szło gładko, rezygnację jego przyjęto, a jeden z przyjaciół zgodził się zastąpić go aż do wyznaczenia nowego proboszcza.
Kiedy odeszli, wrócił do pustego kościoła i poszedł na górę. Jedno z małych okienek było otwarte; stanął, oparty o kamienne obramowanie i wyjrzał na świat; odpoczywał. Dopiero teraz, gdy było już po wszystkiem, uświadomił sobie, jaki ciężar z siebie zrzucił. Wróble świergotały, ruch uliczny ucichł prawie zupełnie w tej spokojnej niedzielnej godzinie wieczornego posiłku.