Strona:John Galsworthy - Święty.pdf/310

Ta strona została przepisana.

z tobą przy szklance herbaty wszystkie zagadnienia wszechświata i wojnę i jej przyczyny, i nie byłabym cię nigdy męczyła, żądając, byś starał się mnie kochać. Co za szkoda!
Ale Fortowi przyszły na myśl słowa Noel: — To wszystko jest strasznie zabawne, prawda?
— Leilo, — rzekł nagle — coś trzeba zrobić. Przyrzekam ci, że jak długo będziesz tego żądała, nie zobaczę się więcej z tem dzieckiem.
— Mój drogi chłopcze, ona nie jest dzieckiem. Jest dojrzała do miłości; a ja jestem zbyt dojrzała do miłości. Tu leży haczyk, a ja muszę go połknąć. — Wyrwała rękę z jego dłoni, upuściła kieliszek na podłogę i zakryła twarz rękoma.
Straszliwe uczucie, jakie nawiedza prawdziwego Anglika, gdy czuje zbliżającą się scenę, ogarnęło Forta. Czy miał chwycić jej rękę, oderwać ją od twarzy i pocałować? Czy powinien wstać i zostawić ją samą? Mówić, czy siedzieć cicho; starać się pocieszać; starać się udawać? Nie uczynił absolutnie nic. Rozumiał ją może tak dalece, jak mężczyzna może zrozumieć tę chwilę w życiu kobiety, kiedy musi przyjąć porażkę z rąk Młodości i Piękności.
Wszystko to jednak było dla niego bardzo niejasne. Rozumiał o wiele lepiej, że Leila zdaje sobie w tej chwili ostatecznie sprawę z tego, że ten, którego kocha, nie darzy jej miłością.
— A ja nie mogę na to nic poradzić — myślał w cichości; — poprostu nie mogę! — Nic, coby powiedział, czy uczynił, nie mogłoby tu niczego zmienić. Żadne słowo nie przekona kobiety, kiedy pocałunki straciły swą wymowę. Wkońcu ku jego nieskończonej uldze odjęła ręce od twarzy i rzekła:
— To wszystko jest bardzo nudne. Lepiej poszedłbyś do domu, Jimmy.