Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/145

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ IX.
ŚMIERĆ CIOTKI ANNY

Ku końcowi września przyszedł ranek, w którym ciotka Anna nie mogła już wziąć z rąk wiernej swojej Smithers oznak osobistego swojego dostojeństwa. Doktór, po którego pośpiesznie posłano, spojrzawszy na nią, oświadczył, że panna Forsyte umarła we śnie.
Ciotki Jula i Hester zdruzgotane były tym ciosem. Nie wyobrażały sobie nigdy podobnego końca. Wątpliwem było właściwie, czy wogóle wyobrażały sobie, że koniec musi nastąpić. W głębi duszy uważały za nierozważne ze strony Anny, że odeszła od nich tak bez pożegnania, bez walki nawet. Niepodobne to do niej.
Kto wie, czy nie najgłębiej dotknęła je myśl, że członek rodu Forsytów mógł pozwolić, aby wydarta mu została z ręki władza nad życiem. Skoro mogło to zdarzyć się jednemu, dlaczego nie ma zdarzyć się wszystkim?!
Upłynęła cała godzina, zanim zdobyły się na odwagę powiedzenia o tem Tymowi. Gdyby można było zataić to przed nim! Gdyby przynajmniej można było przygotować go do tej wieści stopniowo!
Długo stały przed drzwiami jego pokoju, naradzając się szeptem. A kiedy było już po wszystkiem, naradzały się szeptem w dalszym ciągu.
Odczuje to dotkliwie w następstwie — wyrażały obawę. — Przyjął jednakże na razie wieść tę spokojniej, aniżeli można się było spodziewać. Pozostanie w łóżku, oczywiście!
Wyszły, popłakując zcicha.
Ciotka Jula nie opuszczała swojego pokoju, złamana ciosem. Twarz jej, pobladła z płaczu, podzielona była na przegródki linjami drobnych fałdek obrzmiałego ze wzruszenia ciała. Niepodobna było wyobrazić sobie życia bez Anny, która współżyła z nią przez siedem-