Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/47

Ta strona została przepisana.

Child’s Hill, a potem powracali znów do Heath na obiad do hotelu Jacka Straw’a. Jakie delicyjne były wówczas jego cygara! A jakie noce balsamiczne! Niema już teraz takich nocy!
Kiedy Juna była pięcioletnim bąkiem, i kiedy co drugą niedzielę prowadził ją do Zoologicznego Ogrodu, odciągając małą od towarzystwa zacnych kobiet: babki jej i matki, i kiedy stawali nad niedźwiedzią jamą, przynęcając nasadzonemi na koniec parasola ciastkami najulubieńsze niedźwiadki dziecka, jaki smak miały wówczas cygara!
Cygara! Nie udało mu się nawet przeżyć własnego podniebienia — słynnego podniebienia, na które przysięgano, jak na brodę proroka, w piątym i szóstym dziesiątku stulecia i o którem mówiono:
— Forsyte — najlepsze podniebienie w całym Londynie! Podniebienie to stało się w pewnej mierze źródłem jego majątku, jego karjery, jako znanego powszechnie właściciela hurtowni herbaty. Firma Forsyte i Treffry, której herbata słynęła romantycznym swoim aromatem, czarem wyjątkowej oryginalności. Nazwę firmy owiewała szczególna atmosfera tajemniczości i niesłychanej przedsiębiorczości, umiejętności zawierania specjalnych umów z najlepszemi towarzystwami przewozowemi, wybierania wyjątkowych portów, zawiązywania stosunków bezpośrednio ze Wschodem.
Napracował się w tej branży! W owych czasach ludzie umieli pracować! Dzisiejsza młodzież nie rozumie wcale znaczenia tego wyrazu. On sam osobiście wglądał w najdrobniejszy szczegół, wiedział o wszystkiem, co się dzieje, przesiadywał czasem całe noce przy pracy. Osobiście też wybierał zawsze swoich agentów, chlubił się tem. Jego umiejętność dobierania ludzi, mawiał, stanowiła tajemnicę jego powodzenia. Wykorzystywanie mistrzow-