Strona:John Galsworthy - Posiadacz.pdf/88

Ta strona została przepisana.

kształt podbródka z sinawą plamą po starannie golonym zaroście i surowa prostota zapiętego na wszystkie guziki, dobrze skrojonego surduta nadawały mu pozór powściągliwego trzymania się na uboczu i niedostępnego zamknięcia się w sobie. Oczy jego jednak, szare, zimne, z napięciem wpatrujące się oczy, przedzielone podłużną zmarszczką pomiędzy jednym a drugim łukiem brwi, wpatrywały się w niego żądnie, jakgdyby znając tajną jakąś jego słabostkę.
Przyglądał się tematom obrazów, nazwiskom podpisanych na nich malarzy, obliczał wartość poszczególnych płócien; czując jednak, że nie doznaje zwykłej przy platonicznem tem zachwycaniu się satysfakcji, poszedł dalej.
Wypadnie zachować Nr. 62 jeszcze na rok, jeżeli zdecyduje się budować! Czasy są odpowiednie do budowania; pieniądz od lat już nie był tak drogi; miejsce, które oglądał w Robin Hill, udawszy się tam na wiosnę celem zbadania stanu hipoteki Nicholla — nie mogło być lepiej wybrane. W odległości dwunastu mil od Hyde Parku wartość gruntu musi podnosić się automatycznie nieomal; napewno dostanie zawsze więcej za nabyty plac aniżeli dał za niego, tak że dom, o ile tylko zbudowany będzie prawdziwie solidnie, stanowi pierwszorzędną niewątpliwie lokatę.
Świadomość, że byłby jedynym członkiem rodziny, mającym posiadłość wiejską, mało wpływała na jego decyzję. Dla prawdziwego Forsyta względy uczuciowe, nawet ambicja zdobycia wyższego stanowiska społecznego, stanowi zbytek, na jaki można sobie pozwolić w drugim rzędzie dopiero, po nasyceniu bardziej materjalnych swoich apetytów.
Wydostać Irenę z Londynu, odciągnąć ją od stykania się z ludźmi, od widywania przyjaciół i osób, które podsuwały jej rozmaite myśli niepotrzebne!... O to wła-