Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/141

Ta strona została przepisana.

— Bardzo tu ładnie i czysto, zdaje mi się, że pokój będzie odpowiedni. Siedem szylingów tygodniowo... tak pani powiedziała, jeżeli się nie mylę, weźmiemy pokój na dwa tygodnie, na wszelki wypadek.
Pierwszy błysk uśmiechu zjawił się na zgryźliwej twarzy gospodyni, o pożądliwych oczach, złagodzonych cierpliwością.
— A kiedy się wprowadzi? — spytała.
— Kiedy, Hilary, jak ci się zdaje?
— Nie wiem, — mruknął Hilary.
— Im wcześniej tem lepiej... skoro tak być musi. Jutro albo pojutrze.
I, spojrzawszy na łóżko, przykryte kawałkiem taniego materjału, ozdobionego czerwono-żółtymi kwastami, wyszedł na ulicę. Grad minął, ale dom położony był na północ i nie rozjaśnił go ani jeden promień słońca.

ROZDZIAŁ XXII.
Hilary załatwia sprawą.

Jak muchy, pochwycone w cienkie, szare nitki sieci pajęczej, tak samo walczą ludzie omotani siecią własnej natury, to zrywając się, to szarpiąc długo, bezsilnie i zapadając znów w bezwład. W więzach się rodzą, w więzach umierają, staczając walki, wedle sił, do końca; walka w nadziei uzyskania wolności jest ich radością; śmierć w nieświadomości odniesionej porażki, ich nagrodą. Życie, w zdumiewający sposób, wybiera dla każdego człowieka te trudności, które najlepiej odpowiadają jego naturze; to, co dla człowieka usposobienia szorstkiego, energicznego lub namiętnego wydaje się sprawą prostą, jest dla człowieka o duszy wrażliwej i umyśle rozważnym zagadką, niemożliwą do rozwiązania.
Tak samo teraz dręczył się Hilary we własnej sieci pajęczej od wschodu do zachodu słońca, a potem przy blasku księżyca. Skłonności wrodzone i okoliczności życia, które nigdy nie zniewalały go do zbyt bliskich stosunków ani z mężczyznami ani z kobietami, usunęły odeń konieczność żądania posłuszeństwa lub składania jego dowodów. Nie był już teraz prawie do tego zdolny. Życie stało mu się obrazem o zatartych zarysach, które zlewały się