Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/143

Ta strona została przepisana.

się nad tem, że w pojęciu dziewczyny, posiadał do niej prawa własności, skoro podarował jej ubranie.
Jak pies, którego pan zamierza porzucić, stoi wpatrzony weń tragicznie badawczym wzrokiem, węsząc w duszy zbliżające się okrucieństwo — jak pies, który niebawem ma zostać opuszczony, tak stała przed Hilarym mała modelka.
Cała jej postawa, spojrzenie oczu lśniących, jakby wezbranemi poza niemi łzami, zaledwie dostrzegalne jej drżenie mówiły: „Wiem, dlaczego mnie wezwałeś!“
Gdy Hilary ujrzał ją tak stojącą, doznał uczucia człowieka, któremu rozkazano wychłostać bliźniego. Chcąc zyskać na czasie, spytał, jak spędza cały dzień. Mała modelka widocznie usiłowała wmówić w siebie, że jej złe przeczucia były płonne.
Teraz, kiedy ranki są ładne — zaczęła opowiadać z ożywieniem, — wstaje znacznie wcześniej, i najpierw załatwia szycie; potem sprząta pokój, a że są w nim myszy, więc kupiła pułapkę. Ostatniej nocy złapała się właśnie jedna mysz. Nie chciała jej zabić; wsadziła ją do pudełka blaszanego i, wyszedłszy pa ulicę, wypuściła. Zauważywszy bystrem spojrzeniem, że Hilary słucha nie bez zajęcia, powiedziała mu, że nie może patrzeć na głodne koty, ani zabłąkane psy, zwłaszcza na zabłąkane psy, i opisała jednego takiego psa, którego spotkała. Nie chciała zwrócić na niego uwagi policjanta; policjanci wpatrują się takim surowym wzrokiem. Te słowa były jakby szczególną przepowiednią i Hilary odwrócił głowę.
Mała modelka, spostrzegłszy, że wywarła pewne wrażenie, usiłowała je pogłębić. Słyszała, że policjanci robią ludziom różne krzywdy... — ale poznała odrazu po twarzy Hilarego, że wrażenia nie wzmacnia; przestała tedy nagle mówić o tem i zaczęła mu opowiadać o swojem śniadaniu, o tem, jak się dobrze czuje w nowem ubraniu; jak lubi swój pokoik; jaki zabawny jest stary p. Creed, który nigdy nie zwraca na nią uwagi, gdy ją rano spotyka.
Potem nastąpiło szczegółowe opowiadanie o tem, gdzie wszędzie chodziła, by znaleźć zajęcie; o przyrzeczonej posadzie; u p. Lennard chce koniecznie, żeby mu pozowała. Przy tych sławach rzuciła spojrzenie na Hilarego, poczem spuściła oczy. Mogłaby mieć dużo zajęcia, jako modelka, gdyby chciała. Ale nie chce, bo on, Hilary, jej powiedział, żeby nie pozowała, a i jej się to nie podoba; najbardziej lubi przychodzić do pana Stone’a. I jakoś wiedzie jej się