wysokie i szerokie, szczękę wystającą, włosy gęste i jasne; oczy małe, szare i przebiegłe. Przyglądał się jakiemuś obrazowi.
— Taki jest rozkosznie naiwny, — szepnęła pani Talients Smalpeace... Zdaje się, że nie ma nawet pojęcia, iż istnieje jakieś zagadnienie społeczne, dotyczące klas niż naszych...
— Czy mówił pani, że posiada obraz? — spytała Cecylja, byle coś powiedzieć.
— O tak, Harpignies’a, wart trzy razy tyle ile dał za niego. Jak to przyjemnie odczuć, że istnieje cała masa ludzi, którzy mierzą wartość wszystkiego tylko tem, co za to zapłacili.
— A czy powiedział pani orzeczenie mego dziadka Carfaxa w sprawie Banstock’a? — spytała Cecylja przyciszonym głosem.
— A Jakże. „Człowiek, który nie ma własnego zdania, powinien być morą aktu parlamentarnego mianowany Irlandczykiem“. Powiedział, że to byłoby świetnie.
— On zasługuje na taką nominację — rzekła Cecylja. — Zdaje mi się, że pan Purcey źle oddziaływa na humor pani.
— O nie; przypuszczam, że jest nawet miły. Nie można się na niego gniewać. Uczynił coś, czem jak mu się wydaje, wyświadczył memu ojcu wielką przysługę. Poznaliśmy go właśnie przy tej sposobności. Ale te jego stałe wizyty są nieco nużące. Denerwuje niekiedy.
— To właśnie tak mnie w nim zachwyca; jego nikt nigdy zdenerwować nie zdoła. Zdaje mi się, że my wszyscy mamy za dużo nerwów, czy pani nie podziela mego zdania? Ale oto szwagier pani. Bardzo niepospolita postać; radabym pomówić z nim o tej jego modelce. Wszak to wiejska dziewczyna, nieprawda?
Zwróciła głowę ku wysokiemu mężczyźnie o smagłej, okolonej zarostem, szczuplej twarzy, który pochylony nieco naprzód, c szedł do nich odedrzwi. Nie zauważyła, że Cecyja zarumieniła, się zlekka i rzuciła jej, gniewne niemal, spojrzenie. Wysoki mężczyzna, położył dłoń na ramieniu Cecylji i rzekł łagodnym, tonem:
— Dzień dobry Cis! Czy Stefan jest?
Cecylja potrząsnęła głową.
— Wszak znasz panią Tallents Smalpeace, Hilary?
Wysoki mężczyzna złożył ukłon. Jego jasne piwne oczy spoglądały, nieśmiało, łagodnie i były głęboko osadzone; brwi niemal ciągle w ruchu, nadawały mu wyraz suro-
Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/15
Ta strona została przepisana.