Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/165

Ta strona została przepisana.

łego zapasu owego zdrowia, które stało się celem jego pracy życiowej.
O późnej popołudniowej porze tego dnia, w którym Hughs tak skrzywdził żonę, Marcin, mając trzy godziny wolne od służby w szpitalu, zanurzył twarz i głowę w zimną wodę, wytarł je następnie szorstkim ręcznikiem, włożył twardy kapelusz melonik, wziął w rękę grubą laskę i pojechał koleją podziemną do Kensingtonu.
Pewny siebie, chłodny, jak zwykle, wszedł do domu ciotki i zapytał o Tymjanę. Wierny stanowczemu, choć poniekąd nadmiernie surowemu, mniemaniu, że Stefan i Cecylja i wszyscy im podobni są dyletantami — nigdy o nich nie pytał, jakkolwiek często, czekając, wchodził do bawialni Cecylji i drwiącym wzrokiem wodził dokoła po ładnych przedmiotach, jakimi swój pokój zapełniła, lub, zasiadłszy w wygodnym fotelu, założył nogi i wpatrywał się w sufit.
Tym zeszła niebawem. Ubrana była w niebieską bluzkę, z materjału, który Cecylja kupiła na bazarze, urządzonym, przez komitet pomocy ludom bałkańskim, i w spódnicę ciemnoponsową i wełny, utkanej przez zubożałe panie irlandzkiej w ręku zaś trzymała list, adresowany pismem matki do pani Tallents Smallpeace.
— Halo! — rzekła na powitanie.
Marcin odpowiedział spojrzeniem, obejmującem ją od stóp do głowy.
— Włóż kapelusz! Nie mam dużo czasu. Ta niebieska historja jest nowa.
— Czyste płótno. Matka to kupiła.
— Niebrzydka. Spiesz się!
Tym podniosła podbródek, a ten leniwy ruch ukazał w całej piękności jej śnieżną, zaokrągloną szyję.
— Jestem trochę zmęczona, — rzekła; — a przytem muszę być z powrotem na obiad, Marcinie.
— Na obiad! Tym zwróciła się ku drzwiom.
— No, już idę, idę! — i pobiegła na górę.
Kupili przekaz pocztowy na dziesięć szylingów, włożyli go w kopertę, zaadresowaną do pani Tallents Smallpeace, i, gdy minęli sto drzwi pp. Rose i Thorn, Marcin rzekł:
— Chcę zobaczyć, co też ten mądry dyletant uczynił dla dobra niemowlęcia. Jeżeli nie zabrał stamtąd dziewczyny, obawiam się zastać tam ładną hecę.
Wyraz twarzy Tym zmienił się błyskawicznie.