Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/17

Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ II.
Dyskusja rodzinna.

Małżeństwo Sylwana Stone, profesora przyrody, z Anną, córką p. Justice Carfaxa, ze znanej w hrabstwie rodziny — Carfaxów ze Spring Deans — zawarte było w szóstym dziesiątku lat. Chrzest Marcina, Cecylji i Blanki, syna i córek Sylwana i Anny Stone zapisano w księgach w Kensington w trzech następujących po sobie latach, jak gdyby ich narodzenie pozostawało w zwiąku z jakąś prostoduszną osobistością. Później nie można już było nigdzie napotkać wzmianki o chrzcie któregoś z potomków, jak gdyoy ta prostoduszność spotkała się z oporem lub przeszkodami. W ósmym dziesiątku lat jednak zapisano w księdze urzędowej tego samego kościoła, akt zejścia „Anny z Carfaxów, małżonki Sylwana Stone“. W tem „z Carfaxów było dla wtajemniczonych więcej, niż to, co widziały oczy. Charakteryzowało to matkę Cecylji i Blanki, a w pewnej mierze również Cecylję i Blankę. Mówiło to o tem lotnem, zniewalającem spojrzeniu jej jasnych oczów, które, chociaż uznawane rodzinie za „oczy Carfaxówa“, rzeczywistości bynajmniej nie pochodziły od starego p. Justice Carfaxa. Były to natomiast oczy jego żony i niemało sprawiały one udręki człowiekowi o jego zdecydowanym charakterze. On sam wiedział zawsze co myśli i nie taił tego przed innymi; pamiętał, iż żona jego była osobą niepraktyczną, która nie miała swego zdania; legalne swe zyski przeznaczał na zabezpieczenie przyszłości swego potomstwa. Byłby niewątpliwie wytrącony z równowagi, gdyby się był doczekał tych czasów, w jakich żyły jego wnuczki. Podobnie, jak wielu zdonych ludzi jego pokolenia, wytrawnych w rzeczach praktycznych, nie rozważał nigdy możliwości, że potomstwo tych, którzy, tak, jak on, odkładali pieniądze dzieci mogło nabyć cech dojutrkowania, ważenia za i przeciw, zaglądania w przyszłość. On, który przez całe swe życie był człowiekiem czynu, jak wzrastało powszechne poczucie, że czyn jest kompromitacją własną i że chociaż to, co się ma, nie jest właściwie tem, czego się pragnie, to jednak to czego się nie ma (o ile się cośkolwiek ma) byłoby równie złe. Nie miał nigdy świadomości samego siebie — nie było to w zwyczaju u jego pokolenia — a nie posiada-