nia umysłowego. Powiększanie ich zbioru, dotykanie ich, czytanie ich nazw, przejmowało go tem miłem, utajonem uczuciem, jakiego doznaje, człowiek gdy zaciera ręce. Jak pijak nałogowy, Stefan pił małemi dawkami — uczucie, jakie budziły w nim te monety. Były one jego dziełem twórczem, jego historją świata. Im oddawał tę część swojej istoty, która nie mogła znaleźć zadowolenia w pracach sądowych, w grze w golfa lub czytaniu czasopism; tę część człowieka, który pragnie gorąco, nie wiedząc dlaczego, zbudować coś, zanim umrze. W tych szufladkach spoczywały monety od Ramzesa do Jerzego IV-go — ogniwa długiego, nieprzerwanego łańcucha władzy.
Stefan włożył starą czarną aksamitną kurtkę, przygotowaną i przewieszona przez poręcz krzesła, zapalił fajkę, której nie palił nigdy w ubraniu, w jakiem zasiadał do stołu — nie mógł się przezwyciężyć — zbliżył się do szafki po prawej ręce i otworzył ją. Uśmiechnięty wyjmował jedną monetę po drugiej. W tej szufladce właśnie spoczywały najlepsze okazy z czasów dynastji bizantyjskiej, bardzo rzadkie.
Nie spostrzegł, że Cecylja wsunęła się i stała, przypatrując mu się w milczeniu. W oczach jej odmalowała się w tej chwili jakby wątpliwość czy kocha tego, co teraz stoi, pogrążony w uwielbieniu dla tej drugiej kochanki, z którą spędza takie liczne wieczorne godziny. Zielona bajowa zasłona opadła. Cecylja odezwała się znienacka:
— Stefanie, mam wrażenie, że powinnam powiedzieć ojcu, gdzie jest ta dziewczyna!
Stefan odwrócił się.
— Moje drogie dziecko, — odparł tym swoim odrębnym głosem, który, podobnie jak szampan, jest sztucznie ostry — nie chcesz chyba zacząć tej całej historji nanowo?
— Ale kiedy widzę, że go to naprawdę gnębi; taki jest strasznie blady i chudy.
— Powinien zaprzestać tych kąpieli w Serpentynie. W jego wieku to potworne. Napewno każda inna dziewczyna będzie robiła to samo równie dobrze.
— Kiedy ojciec widocznie przywiązuje specjalną wagę do tego, żeby to ona pisała.
Stefan wzruszył ramionami. Zdarzyło się raz, że był obecny, gdy p. Stone odczytywał kilka stronic swego rękopisu. Nie mógł zapomnieć nieprzyjemnego wrażenia, jakiego wówczas doznał. „Ta zwarjowana historją,“ jak wyraził się następnie w rozmowie z Cecylją, zaciążyła na jego
Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/179
Ta strona została przepisana.