Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/226

Ta strona została przepisana.

Dorożka stanęła przed małym sklepem z tytoniem na południowym krańcu ulicy.
„A więc mam mieszkać tutaj?“ pomyślała Tym.
Przez otwarte drzwi wąska sień prowadziła na wąskie schody, pokryte linoleum. Tym podniosła bicykl i wtoczyła go do sieni. Młody chłopak, o typie żydowskim, wyszedłszy ze sklepu, zbliżył się do niej.
— Ten pan powiedział, żeby pani zechciała poczekać w swojem mieszkaniu dopóki nie przyjdzie.
Rdzawo-piwne oczy wyrostka spoczęły na niej ciepłem, lubieżnem spojrzeniem.
— Może mam zanieść kuferek?
— Dziękuję; dam radę sama.
— To na pierwszem piętrze, — objaśnił.
Małe pokoiki, do których weszła Tym, były duszne, czyste i miłe. Postawiwszy walizkę w sypialni, która wychodziła na puste podwórko, weszła do gabineciku i otworzyła okno. Na dole, na ulicy, dorożkarz i handlarz tytoniu nawiązali rozmowę. Tym pochwyciła wyraz ich twarzy — malowała się na niej przebiegła ciekawość.
„Jacy wstrętni i ohydni są ludzie!“ myślała, patrząc zasępionym wzrokiem na ruch uliczny.
Wszystko wydawało się takie ponure, takie beznadziejne, chaotyczne i bezmierne śród szarego upału i ogólnego pośpiechu, jakgdyby jakiś potworny djabeł igrał z potwornem mrowiskiem. Zaduch nafty i nawozu zapełniał nozdrza młodej dziewczyny. To wszystko było takie przerażająco wielkie i takie rozpaczliwe; takie brzydkie!
„Ja tu nigdy niczego nie dokonam“, mówiła sobie w myśli Tym, „nigdy — nigdy! Dlaczego Marcin nie przychodzi?“
Wróciła do sypialni i otworzyła walizkę. Woń lawendy, która się z niej unosiła, wyczarowała przed oczyma Tym wizję jej białej sypialni w domu, i zielonych drzew w ogrodzie i kosów w trawie.
Na odgłos kroków na schodach, powróciła do gabineciku. Marcin stał we drzwiach.
Tym pobiegła ku niemu, lecz stanęła nagle w pół drogi.
— Jestem, jak widzisz. Co cię zniewoliło do wybrania tego właśnie domu?
— Mieszkam o dwa domy dalej; a tutaj mieszka młoda dziewczyna... jedna z naszych. Ona ci wskaże wszystkie nici, obznajmi cię ze wszystkiem.
— Czy jest z mojej sfery?