a raczej o tyle tylko, te nie cierpię patrzeć na nich, bo tacy szkaradni!
Marcin położył dłoń na jej włosach. Gdyby się była cofnęła, pochwyciłby ją w objęcia, ale, instynktem wiedziona, nie drgnęła nawet. Ucichła tylko a to jej nagłe milczenie, osobliwe i wzruszające, zgasiło rozpłomienioną nagle żądzę Marcina. Objął Tymjanę ramieniem i podniósł ją, jak dziecko. i przez długi czas siedział, słuchając, z dziwnym, wymuszonym uśmiechem, jej zawodzenia nad utraconemi złudzeniami.
Świt zastał ich jeszcze siedzących i opartych o pień drzewa bukowego. Tym miała usta rozchylone; łzy oschły na jej śpiącej twarzy, przytulonej do ramienia Marcina, wpatrzonego w nią, z cieniem wymuszonego uśmiechu na ustach.
A po za szarą tonią, księżyc, w żółtym kapturze, jak znużony rozpustnik, zesuwał się na spoczynek między drzewami.
Gdy Cecylja otrzymała tajemniczy dokument, zawierający te słowa; „Jestem zupełnie zdrowa. Adres 598, Euston Road, trzy domy od Marcina. List wyjaśniający wywysyłam. Tym“, — nie zauważyła jeszcze wcale ucieczki córki. Udała się tedy niezwłocznie do jej pokoju, a otworzywszy wszystkie szuflady i szafy, zaczęła je przeglądać po kolei. Liczne rzeczy, jakie tam ujrzała, uspokoiły jej pierwsze wzburzenie i przestrach.
„Zabrała tylko jeden mały kuferek“, pomyślała, i zostawiła wszystkie suknie wieczorowe“.
To „ogłoszenie“ niepodległości nie przeraziło jej nadmiernie ani nie zaskoczyło niespodzianie, albowiem odczuwała dobrze niepokojącą atmosferę, jaka w ciągu ostatniego miesiąca panowała w jej domu. Od owego wieczoru, kiedy zastała Tym, tonącą we łzach, z powodu zgonu dziecka Hughs’ów, macierzyński wzrok Cecylji zauważył dobrze jakiś nowy pierwiastek w obejściu córki — spochmurniała, stała się jakaś tajemnicza, jakby coś ukrywała, jednocześnie