Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/33

Ta strona została przepisana.

ciastkami i likierem’ który w pospiechu wyjął zamiast wódki. Okazało się, że nic nie jadła od śniadania dnia poprzedniego, na które wypiła filiżankę herbaty. Odpowiadając na jego wymówki, zrobiła tę pozytywną uwagę:
„Jeżeli ktoś nie ma pieniędzy, nie może sobie nic kuić... Nie mam tu kogo poprosić jestem obca“.
„Nic pani nie zarobiła?“ »Nie“, odpowiedziała smutnie modelka; „nie chcę poozować tym wszystkim, którzy, sobie tego życzą, dopóki nie jestem do tego zmuszona“. Krew gwałtownie napłynęła jej do twarzy, poczem znów odpłynęła, zostawiając z powrotem jej bladość...
„Ahą!“ pomyślał Hilary, „ma ona już swoje doświadczenie“.
Oboje z żoną wrailiwi byli na nędzę lecz rodzaj ich dobroczynności był odmienny. Hilary z natury swej nie był w stanie odmówić pomocy temu, kto po nią wyciągał rękę. Blanka (której socjologia była zdrowsza), wychodząc z założenia, że dobroczynność jest rzeczą złą, gdyż dobrze zorganizowanem państwie nikt nie powinien po potrzebować pomocy, kierowała wszelkie sprawy, podobnie, jak Stefan, do „Towarzystwa przeciwżebraczego“, co kosztowało dużo czasu i dużo trudu przy udowadnianiu nędzy.
W danym przypadku jednakże najważniejszem było zapewnienie biednemu dziewczęciu utrzymania, nas następnie zaś należało sprawdzić, czy mieszka w przyzwoitym domu, a gdy się okazało, że takiego domu nie ma, trzeba wynaleźć jej coś lepszego. Ponieważ zaś dobroczynność chętnie piecze dwie pieczenie przy jednym ogniu, okazało się, że pani Hughs, krawcowa, może odnająć jeden pokój bez mebli i będzie więcej niż uszczęśliwiona z czterech szylingów lub nawet trzech i pół na tydzień. Meble równie dla niej znaleziono: trzeszczące łóżko, umywalnię, stół i komodę; dywan, dwa krzesła i jakieś statki kuchenne, starych fotografji i rysunków, jakie zwykle pochowane są po szafach i jakiś dziwny mały zegarek, który często, zapominał, która jest godzina. Wszystkie te rzeczy i parę niezbędnych sztuk ubrania przysłano w małym koszyku razem z trzema paprociami, które niedługo miały się rozwinąć i z odnóżką rośliny, zwanej „uczciwość“. Wkrótce potem przyszła „pozować“. Była bardzo spokojną i cierpliwą modelką, i nie kazano jej przy pozowaniu do połowy się drapować, gdyż Blanka zdecydowała, że w gruncie rzeczy lepiej, aby „Cień“ był wyobrażony w całkowitej odzieży