Hilary patrzał na nią nieufnym, krytycznym wzrokiem, jak gdyby pytając: „Co się za tem kryje? Czy ty naprawdę jesteś naiwna, czy co?“; wzrok ten już poprzednio ją zaniepokoił. W końcu Hilary rzekł: „Niech pani robi, jak się pani podoba. Nikomu rad nie udzielam“.
„Ale pan nie chce, abym tam poszła — ja wiem, że pan nie chce. Oczywiście, jeśli pan nie chce, abym poszła, będzie to dla mnie przyjemnością nie iść!“
Hilary uśmiechnął się.
„Nie lubi pani przepisywać dla pana Stone?“
Mała modelka spojrzała na niego bacznie. Lubię p. Stone‘a — to taki dziwny starzec“.
„To jest ogólne zdanie; odpowiedział Hilary. Lecz wie, pani, p. Stone uważa, iż to my jesteśmy dziwni“.
Mała modelka uśmiechnęła się blado; smuga świetlna przesunęła się poza nią, a stojąc na tle milionów lotnych, plam złotego pyłu, wyglądała w tej chwili jak młodociane uosobienie wiosny, wyczekujące tego, co jej rok przynieść może.
Słowami „proszę panią“, wymienionemfi we drzwiach, p. Stone przerwał dalszą rozmowę...
Jednakże pomimo, że stanowisko dziewczęcia w tym domu zostało pozornie określone, od czasu do czasu pewien drobny fakt — źdźbło słomy, niesione przez wiatr — wskazywał na istotne uczucia, ukrywające się pod pozorami przyjaznych uczuć całej rodziny, pod próbami stosunku ze wszech miar opiekuńczego względem biednych lub bezbronnych, stosunku, którym odznaczają się ludzie obdarzeni tak zwanem przez Hilarego „sumieniem społecznem“. Istotnie na trzy dni przedtem, gdy Hilary siedział w swym bronzowym gabinecie pod popiersiem Sokratesa, Cecylja, przyszedłszy na śniadanie, rzuciła następującą uwagę:
„Oczywiście, wiem dobrze, iż nikt jego pisma czytać nie może, nie rozumiem jednak, dlaczego ojciec nie dyktuje maszynistce zamiast tej małej dziewczynie. Szłoby to dwa razy prędzej!“
Odpowiedź Blanki, spóźniona o parę sekund, brzmiała:
„Może Hilary wie dlaczego.“
„Nic mi na tem nie zależy. Dlaczego?
„Sądząc z twego tonu, zdawało mi się, że ci na tem zalety“.
„To nie dlatego nie lubię, że tu przychodzi“.
„Czy jest inny powód, dla którego przychodzi?“
Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/41
Ta strona została przepisana.