starała o to, by dowieść, że niema między niemi żadnej przepaści, tak pragnęła być taką, jaką być powinna, że głos jej brzmiał raczej, jak kołowrotek.
„Szyje pani firanki, pani Hughs?“
„Tak, pszę pani, dziękuję pani“.
„Będę miała jutro inną dla pani robotę — przeróbkę sukni. Czy może pani przyjść?“
„Tak, pszę pani. Dziękuję pani“.
„Czy dziecko zdrowe?“
„Tak, pszę pani. Dziękuję pani“.
Chwila milczenia.
„Nie należy mówić o jej sprawach domowych“, pomyślała Cecylja, „nie lubię tego!“ Ponieważ jednak milczenie działało jej na nerwy, powiedziała szybko: „Czy mąż pani teraz lepszy?“
Nie było odpowiedzi; Cecylja ujrzała łzę, spływającą zwolna po twarzy kobiety.
„O biedactwo, pomyślała, „biedactwo! To moja wina!“
Pani długo zaczęła mówić głosem żałosnym: „Niegodziwy jest, pszę pani. Miałam właśnie z panią o tem pomówić. I to odkąd ta dziewczyna — twarz jej stała się ostrą — „zamieszkała w moim pokoju; on zdaje się — zdaje się — właściwie zaniedbuje mnie“.
Cecylji serce drgnęło rozkosznie, tak, jak drgać zwykła, słysząc o czyjejś tragedji miłosnej, choćby bolesnej.
„Pani mówi o tej małej modelce?“ rzekła.
Krawcowa odpowiedziała głosem wzruszonym: „Nie chcę nic na nią mówić, ale ona go oczarowała, tak jest; on, zdaje się, nie jest w stanie nic robić, chciałby tylko ciągle o niej mówić i wisieć u jej drzwi. To mnie tak martwiło, w chwili, gdy panią wtedy zobaczyłam. A nawet już od wczoraj, po południu, gdy przyszedł pan Hilary — mówił do tego dzikusa — a on mnie pchnął — i — i — —“ Usta jej przestały wymawiać całkowite wyrazy, lecz ponieważ było to nieprzyzwoitością płakać wobec swych zwierzchników, ustami temi połykała łzy i krtań jej poruszała się gwałtownie.
Przy wzmiance o Hilarym, uczucie rozkoszy u Cecylji uległo Pewnej zmianie. Odczuwała ciekawość, lęk i odrazę.
„Niedobrze panią rozumiem“, rzekła.
Krawcowa miętosiła swą suknię. „Ja przecież nic na to nie mogę poradzić, w jaki sposób on mówi, pszę pani,
Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/51
Ta strona została przepisana.