Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/63

Ta strona została przepisana.

siedziała przy wieszadle do kapeluszy i warczała z cicha. Spostrzegłszy Cecylję, wylazła z kąta.
— Czego chcesz, bydlątko?
Spoglądając w górę okrągłemi ślepiami, Miranda podniosła białą łapkę i mogło się zdawać, że mówi:, po co mnie o to pytać? Zkąd ja mogę wiedzieć? Czy nie jesteśmy wszyscy tacy sami?“
Takie postępowanie psa w tej właśnie chwili rozdrażniło Cecylję do ostatka. Jednem szarpnięciem otworzyła drzwi do gabinetu Hilarego, mówiąc ostrym tonem:
— Idź do swego pana!
Miranda nie poruszyła się, natomiast wyszedł Hilary. Zajęty był czytaniem korekty; śpieszył się, by zdążyć jeszcze wysłać je pocztą, i wyglądał jak człowiek, pochłonięty pracą umysłową, oderwany zupełnie od swego otoczenia.
Cecylia uniknąwszy powtórnie konieczności spotkania się z siostrą, taką niedostępną nieuchwytną i niewidzialną, grającą jednak taką ważną rolę w obecnem położeniu, — rzekłą:
— Czy mogę pomówić z tobą przez chwilę, Hilary?
Weszli do gabinetu a Miranda wsunęła się za nimi.
Szwagier wydawał się zawsze Cecylji postacią miłą i niemal wzruszającą. Pochłonięty pracą literacką, był łatwowierny i nietrudno go było podejść. Wyglądał niemal bezcięleśnie obok popiersia Sokratesa, które wywierało na Cecylję szczególne wrażenie — takie było niesłychanie ciężkie i takie niesłychanie szpetne. Postanowiła pomówić z Hilarym szczerze, bez ogródki.
— Pani Hughs opowiadała mi dziwne rzeczy o tej małej modelce, Hilary.
Uśmiech zgasł w oczach Hilarego lecz zawisł mu na ustach.
— Doprawdy?
Cecylja ciągnęła dalej nerwonym tonem:
— Pani Hughs twierdzi, że to z powodu tej dziewczyny mąż tak się z nią źle obchodzi. Nie chcę mówić nic złego na tę małą ale zdaje się... zdaje się, że ona.. — Cóż takiego? — spytał Hilary.
— Rzuciła urok na Hughs’a jak wyraża się żona.
— Na Hughs’a! — powtórzył Hilary.
Oczy Cecylji spoczywały na popiersiu Sokratesa, gdy z pośpiechem mówiła dalej:
— Mówi, Że mąż śledzi ją wszędzie i że przychodzi