Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/64

Ta strona została przepisana.

tutaj i czeka na nią. To wszystko razem jest bardzo dziwne. Byłeś u niech nieprawda?
Hilary skinął głową.
— Mówiłam z ojcem, — rzekła Cecylja półgłosem, — ale to się na nic nie zda, nie mogłam go doprowadzić do tego, żeby mnie wysłuchał uważnie.
Hilary zadumał się głęboko.
— Chciałam — mówiła dalej, — żeby wziąć jaką inną młodą dziewczynę do tego pisania.
— Dlaczego?
Widząc, że nic nie wskóra, jeżeli nie powie wyraźnie tego z czem tu przyszła, Cecylja wybuchnęła:
— Pani Gughs utrzymuje, że jej mąż ci groził.
Twarz Hilarego przybrała wyraz ironiczny.
— Istotnie! — rzekł. — To ładnie z jego strony! I dlaczego?
Cecylja z wielką przykrością odczuła, jak niesłychanie drażliwe było w tej chwili jej położenie, uśmiadomiła sobie całą niedelikatność swego mimowolnego stanowiska.
— Bóg jeden wie, że nie chcę się wtrącać. Nie wtrącam się nigdy do niczego... to straszne!
Hilary ujął jej dłoń.
— Moja droga Cis, — rzekł, — rozumiem cię. Ale lepiej sprawę tę załatwić!
Wdzięczna za ten uścisk dłoni odpłaciła mu uściskiem bardzo gorącym.
— To takie brudy, Hilary!
Brudy. Hu! A więc skończmy z tem jaknajprędzej.
Lica Cecylji oblały się purpurą.
— Czy chcesz, żebym ci powiedziała wszystko?
— Naturalnie.
— Otóż, Hughs mniema widocznie, że ty się tą dziewczyną interesujesz. Niepodobna ukryć wszystkiego przed chwilą i przed ludźmi, pracującemi w twoim domu; ta klasa zawsze robi najgorsze przypuszczenia... i, oczywiście, wiedzą, że ty i Bi nie... jesteście...
Hilary skinął głową.
— Pani Hughs istotnie powiedziała, że jej mąż zamierza pójść do Bi!
I znów zdało jej się, że widmo siostry wsunęło się, do pokoju; ciągnęła tedy z rozpaczą niemal:
— I, Hilary, pani Hughs myśli naprawdę, te ty się tą dziewczyną interesujesz, wiem to napewno. A pragnie