Strona:John Galsworthy - Powszechne braterstwo.djvu/66

Ta strona została przepisana.

Hilary na ten wybuch nie dał odpowiedzi; Cecylja utraciła znów pewność siebie. Cała ta sprawa jest taka zawikłana i nienaturalna. Ten ponury, złośliwy Hughs i to dręczące widmo Blanki, nadaje sprawie jakby włoskie piętno. Ze mężczyzna z tej sfery co Hughs może odczuwać miłość, nie przyszło nigdy do głowy Cecylji. Pomyślała o tylnych ulicach, na które patrzyła z okna swojej sypialni. Czy w tych ponurych zaułkach mogło się zrodzić coś podobnego do miłosnej namiętności? Ludzie, którzy tam żyją, w nędzy i przygnębieniu, dosyć mają biedy z codzienną troską o chleb powszedni. Zna dobrze warunki ich bytu; nie mają żadnego oparcia, położenie ich jest rozpaczliwe! Czy człowiek istniejący w rozpaczliwem położeniu może znaleźć czas albo siły do jakichkolwiek objawów miłości? chyba niepodobna.
Cecylja spostrzegła się, że Hilary mówi.
— Zdaje mi się, że to niebezpieczny człowiek!
Potwierdzenie jej obaw i utajony odcień surowości, właściwy jej charakterowi, sprawiły, że Cecylja, przy całem współczuciu i wątpliwościach uświadomiła sobie naglę, iż zgodnie z przekonaniem wewnętrznem, dalej posunąć się nie może.
— Nie chcę mieć już nic więcej z tymi ludźmi do czynienia, — rzekła; — uczyniłam dla pani Hughs co tylko mogłam. Znam równie dobrą szwaczkę, która będzie uszczęśliwiona, jeśli otrzyma odemnie robotę. Znajdzie się też inna młoda dziewczyna, która będzie pisała dla ojca. Radzę ci Hilary, żebyś i ty przestał się nimi opiekować.
Uśmiech Hilarego zmieszał ją i rozdrażnił. Gbybyż wiedziała, że ten to uśmiech właśnie stanął między nim a jej siostrą!
— Może masz słuszność, — odparł i wzruszył ramionami.
— A więc, uczyniłam wszystko, co było w mojej mocy, — rzekła Cycylja — Muszę już iść. Do widzenia.
Zmierzając ku drzwiom, rzuciła okiem w tył. Hilary stał przy popiersiu Sokratesa. Przykro jej było opuszczać go w tym stanie podrażnienia. Ale zdawało jej się znów, że widzi postać Blanki — onieśmieloną, niepewną we własnym domu, z jakimś odcieniem tragicznym w swoim drwiącym spokoju — i wyszła spiesznie.
W tem usłyszała głos:
— Jak się pani miewa, pani Dallison? Czy siostra w domu?