Strona:John Galsworthy - Przebudzenie.pdf/17

Ta strona została przepisana.

szynach parowych, rekinach, bitwach, Tatarach, czerwonoskórych Indjanach, balonach, biegunach północnych i innych szaleńczych rozkoszach. Gdy pozwolono mu wstać, natychmiast olinował i omasztował swoje łóżko — od kasztelu przedniego aż po rufę — poczem odbił od okrętu i płynął w wąskiej wanience po zielonych przestworach dywanu, aż dotarł do pewnej skały, na którą wdarł się przy pomocy antabek wystających z jej mahoniowych szuflad, aby, przytknąwszy do oka szklankę do picia wody, rozejrzeć się po widnokręgu, azali gdzie nie widać zbawczych żagli. Później sporządził — na dzień tylko jeden, niestety — tratwę z wieszaka na ręcznik, tacki od herbaty, oraz z kilku poduszek. Gdy przyniesiono mu kompot ze śliwek francuskich, nie wypił soku, ale zlał go do próżnej butelki od lekarstwa i otrzymanym stąd rumem zaopatrzył tratwę, postarawszy się też i o konserwy mięsne, sporządzone z niedojedzonych ogryzków kurczęcia, utłuczonych i wysuszonych nad ogniem, oraz o kwas cytrynowy przeciwko szkorbutowi, powstały z wywaru skórek pomarańczowych oraz z odrobiny zaoszczędzonego soku pomarańczowego. Innego dnia zrobił biegun północny ze wszystkich swych betów i pościeli, z wyjątkiem materacyka, i dotarł do niego na łódce z kory brzozowej (w codziennem życiu była to krata od kominka) po krwawem starciu z białym niedźwiedziem, utworzonym z materacyka i czterech kręgli przybranych w szlafrok „Da“. Wkrótce potem ojciec, pragnąc ustatkować wyobraźnię chłopca, przyniósł mu „Ivanhoe“, „Bevis“, książkę o królu Arturze i „Lata szkolne Tomka Browna“. Jon wziął się do pierwszej z nich, poczem przez trzy dni budował, bronił i zdobywał zamek Front de Boeuf’a, grając w tem widowisku kolejno każdą rolę z wyjątkiem Rebeki i Roweny; nie brakło i przeraźliwych okrzyków: En avant, de Bracy! — i in-