Strona:John Galsworthy - Przebudzenie.pdf/20

Ta strona została przepisana.

Wszakoż pomiędzy owym dniem ósmych urodzin a między godziną popołudniową, kiedy to Jon w poświetli lipcowego słońca stał na zakręcie klatki schodowej, zdarzyło się kilka ważnych wypadków.
„Da“, snąć utrudzona ustawicznem obmywaniem kolan chłopca, a może posłuszna owemu tajemniczemu; instynktowi, który nawet niańki zmusza do rozstania się z wychowankami, zaraz nazajutrz po urodzinach Jona pożegnała się z nim wśród strumieni łez, by „wyjść“ — całkowicie i zupełnie — „za jednego kawalera“. Mały Jon, przed którym rzecz tę zatajono, był niepocieszony przez całe pół dnia... Nie powinni byli przed nim tego trzymać w tajemnicy!... Dwa wielkie pudełka żołnierzy wraz z baterją armatek, tudzież „Młodzi trębacze“, którzy znaleźli się pomiędzy prezentami urodzinowemi — wszystko to, wespół z świeżem strapieniem, przyczyniło się do pewnego rodzaju zmiany w jego charakterze: zamiast osobiście szukać przygód i narażać własne życie, zaczął urządzać pomysłowe zabawy, w których wystawiał na szwank życie nieprzeliczonych zastępów żołnierzy cynowych, kamyków, kulek szklanych i ziarnek bobu. Z tych różnych postaci „żeru armatniego“ czynił cale kolekcjo i posługując się naprzemian raz jednemi, raz drugiemi, prowadził to wojnę siedmioletnią, to hiszpańską, to trzydziestoletnią, to jeszcze inne krwawe boje, o których czytywał w wielkiej „Historji Europy“, stanowiącej niegdyś własność dziadka. Wojny te — których przebieg, uzależniony od genjuszu chłopca, mijał się niekiedy z prawdą dziejową — rozgrywały się na podłodze dziecinnego pokoju, do którego przez dzień nikt nie mógł wchodzić z obawy, żeby nie pomieszać szyków królowi szwedzkiemu Gustawowi Adolfowi, lub nie rozdeptać całej armji austrjackiej. Do Austrjaków — ze względu na dźwięczność ich nazwy — był namiętnie przywiązany, to też widząc, że w dziejach tak