Strona:John Galsworthy - Przebudzenie.pdf/62

Ta strona została przepisana.

czy tez inny jakiś order. Wszyscy oni, jak mniemał, musieli w wojnie brać jakiś udział. Ten synalek Jolyona i Ireny wydał mu się na to jeszcze za młody, generacja zaś, do której sam należał, była oczywiście za stara na takie rzeczy... choć prawda, że Giles Hayman powoził jako szofer ambulansem Czerwonego Krzyża, a Jesse Hayman był funkcjonarjuszem policji — ale ci „Dromjowie“ zawsze należeli do typu sportowców! Co się tyczy jego samego, to uczestnictwo swe zaznaczył kupieniem motorowego ambulansu, zaczytywaniem się w gazetach, które go wkońcu przyprawiły o chorobę, przeżyciem wielkiej trwogi, niekupowaniem odzieży, utratą siedmiu funtów wagi; nie wiedział doprawdy, co możnaby więcej uczynić w jego wieku! Uderzyło go to, że i sam, i jego rodzina zgoła inaczej odnieśli się do tej wojny, niż do owej burdy z Burami, o której przecie w swoim czasie było mniemanie, że była próbą generalną wszystkich sił brytyjskiego imperjum. Prawda, że w owej starej wojnie siostrzeniec jego, Val Dartie, poniósł ranę, że pierworodny syn tego draba Jolyona zmarł na tyfus brzuszny, że „Dromjowie“ wyjechali konno na front, a Juna była pielęgniarką; jednakże tamto wszystko wydawało się jakoby jakiemś dziwnem a dalekiem zjawiskiem, natomiast w ostatniej wojnie każdy w miarę możności spełniał „swoją rolę“, jako coś namacalnego i rzeczywistego. Ona — ta wojna — zdała się unaoczniać wzrost tego lub owego — albo też osłabienie i upadek innej jakiejś rzeczy. Czy Forsytowie byli przez nią mniej indywidualni, mniej prowincjonalni lub nastrojem bardziej imperjalistycznie? Albo czy to była rzecz prosta, że się nienawidziło Niemców?... Czemu Fleur nie nadchodzi? Jużby rad był stąd się wydostać!
Zobaczył znów tamtych troje, jak razem wyszli z drugiego pokoju i szli drogą powrotną, od drugiego końca przepierzenia. Chłopak akurat zatrzymał się przed Ju-