Dokonywał się powoli; i podczas gdy likwidacja — w Londynie i Amsterdamie — posuwała się żółwim krokiem, Aksel Heyst, wymieniony w prospekcie jako „dyrektor podzwrotnikowy“, pozostawał na swojem stanowisku w Samburanie, stacji węglowej, oznaczonej numerem pierwszym.
Ale Samburan był nietylko stacją węglową; znajdowała się tam również i kopalnia. Pokłady węgla ciągnęły się zboczem wzgórz o niecałe pięćset jardów od koślawego pomostu i imponującej, czarnej tablicy. Celem spółki było owładnięcie wszystkiemi kopalniami węgla na wyspach podzwrotnikowych i eksploatacja ich dla miejscowego handlu. A pokładów było bez liku. Heyst odkrył je w tych okolicach, natknąwszy się na nie podczas swych bezcelowych wędrówek; że zaś prowadził zawsze ożywioną korespondencję, rozpisał się o nich szeroko do przyjaciół w Europie. Tak przynajmniej opowiadano.
Nie sądziliśmy aby Heyst marzył o bogactwach — a w każdym razie nie pragnął ich dla siebie. Zdaje się że najwięcej obchodziło go to, co nazywał „dążeniem naprzód“, myśląc zapewne o organizacji świata wogóle. Więcej niż sto osób z pośród mieszkańców wysp słyszało jak mówił, że „cała okolica zrobiła wielki krok naprzód“. Zamaszysty ruch ręką, towarzyszący tym słowom, uzmysławiał że tropikalne obszary zmuszone są do posuwania się naprzód. W związku z wytwornem obejściem Heysta było to bardzo przekonywające, a w każdym razie zamykało ludziom usta — przynajmniej na jakiś czas. Nikt nie miał ochoty zaprzeczyć, gdy Heyst przemawiał tym tonem. Jego przejęcie się sprawą węglową nie przeszkadzało nikomu. Nie groziło bynajmniej niebezpieczeństwo, aby ktoś
Strona:Joseph Conrad - Zwycięstwo 01.djvu/34
Ta strona została uwierzytelniona.