niepodobna, to może tylko jednakowe nazwisko nasuwa to przypuszczenie! Gdyby tak było, to Franciszek przecież...
— Nie pracowałby na chleb powszedni, jako prosty górnik! czy tak? — zapytał z uśmiechem pan Loterby.
Pan Iward potakująco skinął głową.
— Pan Franciszek, jako przyszły właściciel i dyrektor kopalni, pragnął poznać dokładnie życie górników, aby według możności ulżyć ich doli. Dlatego też zapisał się pomiędzy robotników naszej kopalni, aby ci byli dla niego, jako dla towarzysza, z zupełną otwartością. Ale wracam do celu: wspólnik mój, wasz krewniak, z powodu choroby nie może was odwiedzić. Ze względu na waszą waśń rodzinną, choć wiedział o waszym tutaj pobycie, nie pośpieszył wam z pomocą materyalną, tylko przysyła mnie z następującem poleceniem:
Ty, panno Anno, swoją przytomnością umysłu uratowałaś życie jego synowi Franciszkowi; własną zasługą zdobyłaś sobie poszanowanie prostych robotników, tak, że ci na jedno twoje słowo oprzytomnieli
Strona:Jules Verne-Anioł kopalni węgla.djvu/086
Ta strona została uwierzytelniona.