Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/125

Ta strona została skorygowana.

— Możliwe — odpowiedział w zamyśleniu Dick, uspokojony widocznie jasnemi odpowiedziami amerykanina.
Ze śniadaniem, które mówiąc nawiasem było wyborne, załatwiono się bardzo prędko i jeszcze przed południową godziną nasza karawaną, ruszyła w drogę.


ROZDZIAŁ 16.

W drodze.

Nie bez trwogi zagłębiał się wódz wyprawy w leśne gęstwiny. Jakieś smutne przeczucia targały jego sercem. Pani Weldon, natomiast, wprost przeciwnie, w najdoskonalszym znajdowała się humorze. — W ten pogodny stan ducha wprawiły ją dwie informacje, udzielone przez mr. Harrisa: 1-o, iż w okolicach tych niema powodu obawiać się krajowców, jak również dzikich zwierząt, i 2-o, iż w bardzo krótkim stosunkowo czasie dotrą wszyscy do ludzkich siedzib.
Mała gromadka wędrowców naszych w następującym postępowała porządku:
Na czele kroczył mr. Harris, jako przewodnik, w towarzystwie Dicka, obydwaj dobrze uzbrojeni, za nimi podążali Baty i Austyn, zbrojni w dubeltówki i długie noże my-