Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/13

Ta strona została przepisana.

ni cienia, ni owoców. Był dobry, szlachetny, prawy... jego pragnieniem było: być użytecznym, lecz nie leżało to w jego uzdolnieniach. Każda chęć zrobienia komuś przysługi, kończyła się dla kuzyna Benedykta jakąś komiczną katastrofą. Mimo to wszystko, poczciwy niedołęga cieszył się ogólną sympatją, był lubiany za swe złote serce, wypełnione zresztą po brzegi jedną jedyną namiętnością tylko: miłością nauki.
Tą jego namiętnością była entomologja, t j. nauka o owadach. Jej poświęcał wszystkie dni, a często i nieprzespane noce.
By wzbogacić swe zbiory właśnie, kuzyn Benedykt udał się z państwem Weldon w daleką podróż do Nowej Zelandji. Gdy zaś pani Weldon zdecydowała się odbyć podróż do San Francisco na pokładzie „Pilgrima“, kuzyn Benedykt zgodził się bez żadnego namysłu na to, iż jej towarzyszyć będzie również i w powrotnej drodze.
Nie upłynęło trzech dni nawet, a pani Weldon wraz z synkiem, kuzynem Benedyktem, z Noon wreszcie, znalazła się na pokładzie „Pilgrima“. Gdy się to już stało, kapitan Hull chciał odrazu dać rozkaz podniesienia kotwicy, lecz powstrzymał się, a następnie się zbliżył do pani Weldan ze słowami: