Strona:Jules Verne - Piętnastoletni kapitan.djvu/134

Ta strona została przepisana.

Argentynie, Peru, Chili, a nawet w Brazylji. Lecz tutaj, my, nie jesteśmy bynajmniej w stepach, czy pampasach, lecz w pustyni Atakama, która jest prawie, że nieznaną cywilizowanemu światu. Przyznaję się, że ja sam jestem zdziwiony nieco ogromem tego lasu i nigdy nie przypuszczałem, by w pustyni coś podobnego znaleźć się mogło. Gdybym był wiedział o tym, udałbym się do fermy mego brata zwykłą drogą, którą niejednokrotnie przebywałem. Lecz ostatecznie nie żałuję tego bynajmniej, poznałem nowe i tak niezwykłe okolice, no i miałem szczęście, dzięki temu wyborowi innej drogi właśnie, tak milą zrobić znajomość.
Wszystko to mr. Harris wypowiedział głosem umiarkowanym, cichym i spokojnym, jakby miał jaki wykład w szkole. I istotnie wytłumaczył wszystko. A jednak... nie zdołał rozproszyć niewytłomaczonego niepokoju, jaki ogarnął Dicka.
— A czy pan nie obawia się zabłądzić, będąc po raz pierwszy w życiu w tym lesie? niezdecydowanym glosom odezwał się młody, chłopiec, badawczym wzrokiem ogarniając twarz nieznajomego?
— Najzupełniej się nie lękam tego — odpowiedział pewnym głosem amerykanin — las dla mnie jest najzupełniej tem samem,